Obraz stworzony przez niezwykle utalentowaną Hania Piecha, który przedstawia nasze kochane Kino Na Starówce skłonił nas do rozmów, wspomnień, sięgania pamięcią do przeszłości, a co za tym idzie, również snucia rozważań o jego przyszłości. Los nie obchodzi się w końcu z Kinem zbyt delikatnie, wciąż musi mierzyć się z wieloma zagrożeniami… Na każdym kroku zakazy, bo pandemia, za rogiem krajobraz pełen multipleksów, a w każdej kieszeni telefon z całą bazą filmów dostępnych pod jednym kliknięciem. A co ciekawe, na początku nie wróżono kinematografii zbyt dużego sukcesu. Traktowano ją jak przejaw chwilowej mody. Jak bardzo było to mylne twierdzenie, potwierdza także długa historia kina w Żorach. Wiedzieliście, że sięga aż czasów przedwojennych?
Specjalne seanse można było zobaczyć przed wojną w budynku, który dobrze znacie, a który znajduje się przy ulicy Dolne Przedmieście 1. Dokładnie tak, filmy wyświetlane były w miejscu, w którym aktualnie znajduje się nasza Sala teatralna. Wówczas miejsce to nazywało się „Casino”, a jego działalność skończyła się tragicznie w roku 1945, kiedy w wyniku działań wojennych budynek uległ zniszczeniu. Wybudowania kina z prawdziwego zdarzenia domagało się żorskie społeczeństwo. Prośby zostały wysłuchane. Do życia powołano komitet budowy kina „Znicz”, które wyznaczyło jego lokalizacje w miejscu szczególnym. Trzy częściowo zachowane ściany, ogromna ilość gruzu, zarastającego roślinnością. Tak wyglądało to miejsce zaraz po wojnie i było pozostałością zburzonej przez hitlerowców synagogi.
W 1957 roku żorzanie wspólnie odgruzowali ten teren, a dwa lata później nastąpiło otwarcie Kina. Sala główna mieściła pół tysiąca miejsc, w tym balkonowych, a w siedzibie powstał także hol kasowy i poczekalnia z bufetem. Przez następne 30 lat zarządcą tego miejsca był Wojewódzki Zarząd Kin „Silesia-Film” - jednym z największych krajowych dystrybutorów filmowych w Polsce. W 1991 r. kino przejęła prywatna firma, a miejsce przyjęło nazwę „Vega”.
Lata 90. były najlepszym okresem pod względem frekwencji. To właśnie wtedy powstały wielkie filmowe hity i superprodukcje: „Titanic”, „Ogniem i Mieczem”, „Pan Tadeusz”. Premiery tych tytułów były wielkimi kulturalnymi wydarzeniami. Dla przykładu podczas seansu „Parku Jurajskiego” sprzedawano masę gadżetów promocyjnych, koszulek, maskotek i rozpętano ogólnoświatową modę na dinozaury, która trwa do tej pory. To tylko kilka tytułów, które w naszym mieście przyciągały największe tłumy, a kolejka miłośników ciągnęła się daleko poza ulicę, przy której znajduje się Kino.
Niestety, nic co dobre, nie trwa wiecznie. Wraz z rozwojem technologicznym nastała era DVD, która zdominowała kina, a jakby tego było mało, zaczęły powstawać sieci multipleksów z wieloma salami do wyświetlania filmów. Małe kameralne miejskie kino przestało być atrakcyjną inwestycją i w roku 2003 straciło następnego właściciela. Tego samego roku żorskie władze podjęły decyzję o przejęciu kina i przekazaniu go pod skrzydła MOK-u. Dzięki uzyskaniu dofinansowania udało się wyremontować obiekt, który do teraz nosi dumną nazwę „Scena na Starówce”, co jest nawiązaniem do nowego charakteru obiektu, który stał się miejscem wielofunkcyjnym, z poszerzoną i bogatszą ofertą kulturalną. Obiekt wyposażony został w wysokiej klasy sprzęt projekcyjny i aparaturę nagłaśniającą, a przy nowoczesnym kinie powstała galeria, garderoby dla artystów i kawiarenka.
Wszystkie osoby, które odwiedzają kino, a jest ich kilkanaście tysięcy rocznie, doskonale wiedzą, że ciągle się rozwijamy, modernizujemy, mamy nowoczesny dźwięk, nowe fotele. Może i nie posiadamy pięciu sal kinowych i kilku ekranów, ale oferujemy niezwykłą atmosferę, której nie da się niczym zastąpić – mówi Jolanta Hrycak, gospodyni tego miejsca, która w przyszłym rok obchodzić będzie 30-lecie swojej pracy w kulturze. To właśnie dzięki jej zaangażowaniu możemy poczuć magię prawdziwego kina, które nie ulega chwilowym modom i wszechogarniającej nas komercji. – Robimy wszystko, by mieszańcy czuli się u nas jak najlepiej. Sami wiedzą, że staramy się o nowości, że honorujemy Kartę Dużej Rodziny, że jest u nas najtańszy popcorn w mieście.
Kina co jakiś czas muszą mierzyć się z kolejnymi problemami, które powracają jak sinusoida, ale sztuka filmowa zawsze się obroni, pomimo wszystkich trudności. Jest to najbardziej przystępna i popularna dziedzina sztuki. I nic nie zastąpi tego kinowego klimatu. Przecież możemy oglądać filmy w domu, ale wtedy wyłączamy go po piętnastu minutach, dajemy pauzę, zapominamy, a w kinie oglądamy od początku do końca. I nie jest to stracony czas. Nigdy. – podkreśla Pani Jola, która jest przykładem na to, że sukces miejsca zaczyna się od dobrego gospodarza, który z jednej strony jest dobrym administratorem, dbający o obiekt, a z drugiej miłośnik kina. – Podobno tylko 5% ludzi jest szczęśliwych, kiedy idzie do pracy. Muszę szczerze powiedzieć, że należę do tego grona. Proszę pamiętać, że są filmy, które dają radość i są dobre na wszystko, stąd powstała nawet zalecana przez psychologów forma terapii, jaką jest filmoterapia – dodaje.
Żorskie kino może pochwalić się znakomitym repertuarem. Wyświetla światowe produkcje, najnowsze filmy, a ze względu na rosnącą konkurencję w postaci multipleksów rozszerzył repertuar o ambitniejsze pozycje. Słynne już „Czwartki Konesera”, cieszą się do dziś dużą popularnością. Kino stawia na filmy polskie i europejskie. W roku 2021 odbyło się 365 seansów filmowych, w tym filmy polskie to 176, filmy europejskie: 20, a filmy pozostałych krajów – 169. W sumie w 2021 roku, który był ciężki ze względu na pandemię, frekwencja ogólna wyniosła 12 154 widzów.
Jak dalej potoczy się historia żorskiego kina? Jaki będzie jego los? Korzystaj, odwiedzaj, wspieraj.